Dinin |
Wysłany: Nie 14:01, 25 Paź 2009 Temat postu: |
|
"A było tak pięknie... Niezła, dobrze płatna praca, studia podoficerskie. Dyscyplina, entuzjazm i Sigmar jeden wie, co jeszcze. Nawet szacunek części społeczeństwa. A potem przyszła wojna, przyszły szczury. Ona odebrała mi przyjaciół, one zabrały mi wolność. Wszystko się zesrało, wszystko... Armia ledwie się do mnie przyznaje, rodzinny dom z braku gelta przestaje być miejscem powszechnej szczęśliwości. Sam zapijam się każdego dnia do nieprzytomności z najlepszym przyjacielem, bardziej poszatkowanym niż większość jego ofiar. Męczy go każda tej namiastki życia, codzienna owsianka z wódą... Raczej wóda z owsianką. Teraz wyciąga jakąś historyjkę z łzami bogini, które mają go uleczyć. Cholera wie, może coś w tym jest. Tak czy inaczej to jedyna szansa... kurwa, to nie jest szansa, to cień szansy... żeby Kroul mógł wrócić do względnej normalności i nie zamierzam jej porzucić, choćby miała to być ostatnia rzecz, jaką będę miał w życiu zrobić. Tylko jak tu poszukiwać boskich śladów na ziemi, jak od prawie pół roku nie wyciągałem miecza w innym celu, niż żeby się mu przyjrzeć...
Jurgen, spacerując ciemną nocą ulicami Altdorfu |
|
Dinin |
Wysłany: Nie 14:01, 25 Paź 2009 Temat postu: Myśli prostego żołnierza |
|
"Ta palisada nie wytrzyma... Te kryte strzechą domki nie wytrzymają. My nie wytrzymamy. Pal licho zwierzoludzi, nie wytrzymamy samej zimy. Śnieg po horyzont, zimno jak jasna cholera, zapasy jedzenia się kończą... Jeszcze parę dni i zaczniemy zjadać okoliczne psy. Ja pierdolę, mój kontrakt kończy się jutro a nie ma fizycznej możliwości opuszczenia tego zadupia. A Kroul tylko uśmiecha się pod nosem, twierdzi, że zwierzoludzi zima też zaskoczyła i wkrótce wpadną na kolację. Kurwa, z kim ja pracuję?"
16-letni Jurgen, panikując na środku wygwizdowa
"Zimno. Cholera, jak ma nie być zimno? Przez tego skretyniałego Jaspera zostaliśmy jedynie ze spodniami na dupskach, dobrze chociaż, że nam buty zostawili. Zachciało się bohaterzyć. Ja pierdolę, jeszcze mamy orki idące naszym śladem. Uciekać nie ma jak, trzeba będzie walczyć. Pozabijać oddział orków narzędziami górniczymi? Zresztą, nie takie rzeczy się robiło. Mamy czekan, mamy kilof. Kroul jako jedyny cały czas ma swój ulubiony topór. Damy radę, zabijało się nogą od krzesła to czekanem też się da. Byle Johann nie wychylał nosa, on jeden nie ma takich doświadczeń. Trzeba go pilnować, żeby nam nie spanikował"
Jurgen, wyczekując nieuniknionego |
|