Autor Wiadomość
lenek
PostWysłany: Śro 9:09, 24 Paź 2007    Temat postu: Wprowadzenie (początek)

Ulfred – pseudonim

Prawdziwe imię Ulfreda jest owiane tajemnicą. Wiadomo o nim że pochodzi z wioski niedaleko Altdorfu i że od małego lubił pomagać słabszym. Pomagać na swój sposób… Wszystkich gnębiących słabszych brał na pięści lub buty. Swoisty ochroniarz. Ulfred pewnie zostałby nim gdyby nie to, że pomaganie i ochrona słabszych jawiły się dla niego jako misja, nie zawód. Dzielnie znosił także konsekwencje swego postępowania. W wieku kilkunastu lat miał okazję obserwować atak Skavenów na pobliską wioskę. Byli bezlitośni. Palili, rabowali i mordowali. Ulfred stał z kurczowo zaciśniętymi pięściami ukryty w małej pieczarze. Po jego policzkach ciekły łzy bezsilności. Płakał nad tym, że nie może pomóc biednym wieśniakom. Nic więc dziwnego że szczerze Skavenów znienawidził. Nagle do wioski wpadł spory oddział potężnych mężczyzn odzianych w skóry białych wilków. Wznosząc okrzyki z częstym powtarzaniem imienia „Ulryk” rzucili się na zwierzoludzi. Skaveni rozpierzchli się w popłochu. Wdzięczni wieśniacy ofiarowali swój dobytek, zdrowie i życie przybyłym mężom, tamci jednak odmówili. Ich przywódca rzekł do wieśniaków:

- Za dzisiejsze ocalenie dziękujcie Ulrykowi i chwalcie jego imię. Nie potrzebujemy Waszych dóbr, on natomiast będzie wdzięczny za każdą ofiarę w jego świątyni.

Wyrzekłszy te słowa, wojownicy odjechali. Po powrocie do domu mały Ulfred rzekł do swego ojca:

- Tato, odnalazłem powołanie, chcę służyć Ulrykowi!!!
- Synu mój, czy nie wiesz że to niebezpieczne?
- A czy życie tutaj jest bezpieczne? Nie mamy jak się bronić, jesteśmy wystawieni na pastwę mutantów, rabusiów i Chaosu. Wiesz co stałoby się z tamtą wioską gdyby nie wojownicy Ulryka? Nie bój się o mnie, kto wie, może kiedyś będę miał okazję pomóc i Wam…
- Skoro tak postanowiłeś to niech Ulryk ma Cię w opiece.

Pożegnawszy się z rzewnie płaczącą matką, Ulfred odjechał. Podczas swego pobytu w świątyni stale pilnował aby być wiernym zasadom Ulryka. Nie kłamał, walczył honorowo i tylko wtedy gdy jego własne życie lub życie słabszych było zagrożone. Żarliwość jego modlitw, oddanie służbie i niezłomność zasad zyskały mu łaskę Kurta – najwyższego kapłana Ulryka w Altdorfie. Pewnego dnia, przechadzając się po mieście Ulfred zauważył kilku oprychów próbujących okraść małego chłopca. Nienawidził takich sytuacji… W chwilowym przypływie gniewu roztrzaskał młotem głowę jednego z bandziorów. Skończyło by się to co najmniej aresztem, gdyby u władz miejskich nie interweniował sam Kurt. Mimo że zachował się honorowo to Ulfred dostał polecenie tymczasowego oddalenia się od zakonu. Związane to było z nikłym zrozumieniem dla dzikiej natury Ulrykowców we wspaniałym i „cywilizowanym” Altdorfie. Po odebraniu błogosławieństwa i zapewnieniu że na dyskretną pomoc zawsze może liczyć, Ulfred odszedł z zakonu. Ostatnie wydarzenia przekonały go jednak że pomoc będzie mu bardzo potrzebna, a i on silnie przysłuży się zakonowi.

Ulfred lubi:

- honorową walkę
- ćwiczenia fizyczne
- wznosić modły do Ulryka
- pomagać ludziom
- lubi gdy ludzie są dla niego mili – odpłaca im tym samym

Ulfred toleruje:

- alkohol i tytoń – rozumie że „to jest dla ludzi”
- Sigmarytów (ledwo) – widzi w nich sprzymierzeńców w walce, aczkolwiek spotkał wielu zarozumialców z tego kościoła
- używanie broni miotanej i palnej – cóż, czasem nie ma innego wyjścia

Ulfred nie lubi lub nienawidzi:

- sztyletów, trucizn, zabójców i skrytobójców – nie walczą honorowo
- znęcania się nad słabszymi – taki problem rozwiązuje przemocą (tak, to jest rozwiązanie)
- Skavenów – widział jakie okrucieństwa popełniają, ostatnio nienawiść odżyła

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group